O sklepach komputerowych w Polsce można powtórzyć za Staszewskim: "najlepsze jest to co się sprzeda, chujowe to co sprzedać się nie da...". Sklepy komputerowe wyspecjalizowały się w sprzedawaniu tanich laptopów i plastikowych głośników 5+1. Coraz trudniej kupić podzespoły inne niż pendrive, komputery stały się jednorazowego użytku: 3 lata pracy i do śmietnika.
Wchodzę do wrocławskiego Arestu, pytam bez większej nadziei o kable SCSI, ale nawet nie mają ich w swojej bazie danych. Takiej odpowiedzi spodziewałbym się w jakimś zapyziałym sklepiku komputerowym na peryferiach, a nie w jednym z najbardziej znanych sklepów komputerowych w samym centrum miasta. SCSI to nisza, pogodziłem się z tym, w takim razie może mają kable szeregowy (null modem), a dupa! Też nie mają.
Wiatraki, to osobny temat, kupienie wiatraków 50 i 60 mm graniczy z cudem. Nie ma ich ani Arest ani Proline, do mniejszych sklepów nawet nie dzwonię. Załamany składam zamówienie w sirius.pl ( przy okazji od razu większą ilość), okazuje się, że trzech z czterech zamówionych modeli nie ma. problem jest poważny bo w jednej z maszyn (dobrze że nie krytyczna) proc grzeje się jak jasna cholera, bo wiatrak ledwo dyszy, po latach służby ma prawo.
Zamawiam switch: żaden cudak, prosty jak cep: rackowy 16x 1000BaseT niezarządzalny, niedrogi. Proline zwodzi mnie prawie dwa tygodnie (Arest nie prowadzi nic rackowego), wkurwiony zamawiam w innym, nowo otwartym sklepie i odbieram po 4 dniach.
A teraz najlepsze, ponownie Arest, pytam o wtyczki RJ-45:
- wtyczek RJ-45 nie prowadzimy...
nie wierzę że to słyszę, słabo mi, własnie kupiłem u nich kartę sieciową. Jak nie ma skoro sprzedajecie sieciówki, routery i switche? Sprzedawca nie był w stanie mi tego wyjaśnić.
Co zatem sprzedają duże salony komputerowe w centrum miasta:
* tanie laptopy, które nawet raz nie będą wyniesione poza domowe zacisze
* składaki w obrzydliwie tandetnych obudowach
* panoramiczne monitory LCD z błyszczącą matrycą i czasem reakcji 2ms.
* syfiaste plastikowe głośniczki 9+3+1 (zaczynam się już gubić w tych numerkach)
całą resztę trzeba ściągać z sieci, a to niestety trwa, przecież nie przekonam padniętego switcha żeby podziałał jeszcze z tydzień.
wtorek, 4 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Kiedyś RJtki kupowałem w MediaMarkt :) Pakowane pojedynczno i cena z kosmosu, ale w niedzielny wieczór potrafi uratować nie jedną sieć
Aby kupić "nietypowe" kable polecam przejść się na ul. Pomorską do Mikrozetu. Mają wszystko - końcówki kabli, terminatory do nich, przejściówki... i tak długo można by jeszcze wymieniać.
Dwa lata temu zwiedziłem kilka Warszawskich centrów handlowych w poszukiwaniu kabla do monitora. Byłem w Galerii Mokotów, Blue City, (tym co jest zaraz obok Blue City) na koniec pojechałem do Arkadii. Tam za syfiasty analogowy przewód komputer - monitor (który przy wysokich rozdzielczościach działa jak antena) zapłaciłem nieprzyzwoite pieniądze. W następstwie kupiłem inny komputer...
Prześlij komentarz