środa, 28 marca 2012

Znaleźć pracę w godzinach pracy...

Wielu pracodawcom z powiek spędza sen mroczna wizja pracowników, który w godzinach pracy szukają pracy. Poza traceniem czasu na buszowanie po serwisach internetowych, korzystają jeszcze ze służbowych telefonów. By temu zapobiegać, firmowe serwery HTTP Proxy pękają w szwach od zbiorów blacklistowanych adresów. Osoby, które nie mają takich ograniczeń, są zapewne bardzo zadowolone.

Mnie trafiło się cos lepszego, dziś w środku dnia na biurku zadzwonił telefon. Pani po drugiej stronie linii chciała zaoferować mi pracę. Oczywiście była to firma headhunterska z "ofertą która może mnie zainteresować". Zaskoczony, spytałem skąd mają ten numer telefonu? W odpowiedzi usłyszałem, że ich informator chciałby pozostać anonimowy. WTF? W końcu grzecznie podziękowałem za ofertę, argumentując, że nie jestem zainteresowany współpracą z firmą, która ma taki tupet. Nie ukrywam, że cała akcja mimo niesmaku mile połechtała moje ego. Biorąc pod uwagę poziom bezrobocia w tym kraju, poczułem się niemal jak w raju :)

PS. Przypuszczam, że nie było żadnego tajemniczego informatora. Aktualne miejsce mojej pracy można znaleźć na serwisie goldenline.

1 komentarz:

cezio pisze...

A tak, ostatnio też miałem podobny przypadek w firmie. Do kolegi, którego akurat bardziej nie było w firmie, dodzwaniała się przez kilka dni jakaś kobieta. Dzwoniła na numer biura. Wszyscy myśleli, że ktoś z księgowości, bo akurat takie okoliczności były. Jak się w końcu dodzwoniła, to okazało się, że pani była głowołapem i szukała kogoś ze znajomością F#, bo ma akurat bardzo dobrą ofertę pracy. Jedyny związek kolegi z F# był taki, że miał w LinkedIn dopisaną o tym książkę, którą chciał przeczytać.

Niestety, polskie firmy HR to przeważnie dno i dwa metry mułu.